ZAWÓD W SŁUŻBIE RODU – USTAWIENIA RODZIN
Kiedy pracujemy metodą Ustawień Systemowych Berta Hellingera, bardzo wyraźnie widać, jak przechwytujemy w swojej nieświadomości losy innych członków rodu. Możemy te losy brać na siebie poprzez powtarzanie ich w akcie solidarności lub wtedy, gdy chcemy kogoś „uratować” albo zastąpić. Równie często wikłamy się w te losy, kiedy chcemy coś wyrównać, coś za kogoś spłacić lub dokonać wypaczonego zadośćuczynienia. Czasami również wchodzimy w rolę każącego Boga, a to wielka arogancja.

Owo świadome, żywe pole energii wykorzysta każdy aspekt naszego życia, aby połączyć to, co zostało z tego pola świadomości utracone. W zrozumieniu tego może nam pomóc wiedza o tym, że jako dusze przychodzimy tu, na Ziemię, wielokrotnie, aby doświadczać, aby się uczyć, przetransformowywać energie niższe w wyższe.
Pracowałam wcześniej metodą regresji duchowej. Sprawia to, że teraz mam szersze spojrzenie. Patrząc od strony Ustawień Rodzin na sytuację, z którą przychodzi do mnie klient, widzę ciągłość tych doświadczeń. Rodzimy się w takim rodzie i doświadczamy takich sytuacji, jakich potrzebujemy do wzrostu świadomości. Kiedy rodzę się jako dzisiejsza na przykład Mirka, jestem w tym niewinna, ale moje małe „ja” (ego) to nie całość mnie. Moja istota jest znacznie większa i właśnie to duchowe „JA” jako Jaźń niejako ciągnie za sobą ogon specyficznej energii, czyli taką świadomość, jaką udało się osiągnąć do tej pory.

Owszem, musimy zacząć od przedszkola czy szkoły podstawowej, doskonale jednak wiemy, że są dzieci, którym nauka nie sprawia żadnych kłopotów, i takie, które mają z tym duży problem. Potem te uzdolnione dzieci rosną, pną się w górę, idą na studia, ich kariera również przebiega sprawnie. To, co osiągnęliśmy na końcu minionego życia, w obecnym rozkwita i mamy do tego dostęp już w dość młodym wieku. Możemy zatem kontynuować drogę rozwoju.
O poziomach świadomości pięknie pisze dr Dawid Hawkins w książce Siła czy moc. Ukryte determinanty ludzkiego zachowania. Bardzo ważne jest, aby dokonywać wyborów innych niż poprzednio. Nie wiemy, co „wyprawialiśmy” w minionych żywotach, zawsze jednak mamy możliwość wybierać z poziomu serca. Wiele razy się nie uda, ale w końcu osiągniemy nowe zasoby energii i poszerzymy w ten sposób świadomość.

Uwydatnienie energii do transformacji możemy zaobserwować w każdej dziedzinie życia, w każdym aspekcie. Na przykład pcha nas ona do konkretnego miejsca, do konkretnych możliwości. Czy zastanawiałeś się, dlaczego wybrałeś taki, a nie inny zawód? Czy kochasz to, co robisz, czy raczej jest to codzienna walka o przetrwanie? Może lubisz to, co robisz, jest jednak zawieszone w powietrzu jakieś „ale”?
Często spotykam się z tym, że zawód „patrzy” i jest „uwikłany” w przeszłość rodową. Nawet gdy pierwotnie kochasz to, co robisz, ale Twoja praca ma głębsze znaczenie, możesz odczuwać frustrację, ciężar i przymus. Wtedy całe życie staje się trudne, bo przecież w pracy spędzasz wiele godzin. O takim właśnie przypadku opowiem poniżej.
HISTORIA RODOWA – POCIĄGNĄĆ DO ODPOWIEDZIALNOŚCI
Większość osób, z którymi pracuję, to kobiety. Tym razem przyszedł mężczyzna. Elegancki, elokwentny, dość władczy. Miał trochę pytań w stylu: ile lat już tak pracuję, jakie mam doświadczenie i w sumie dlaczego robię to, co robię. Potem miał typowych „sto pytań do” na temat Ustawień Rodowych Berta Hellingera.
W pewnym momencie powiedziałam, że czuję się, jak na przesłuchaniu. Mężczyzna aż się wyprostował, głęboko westchnął i odpowiedział: „To nawyk zawodowy, pracuję w prokuraturze…To właśnie mój problem”. Powietrze w pomieszczeniu jakby zgęstniało. Potem dodał: „Kocham w sumie tę robotę, ale wszędzie widzę winnych. Nie umiem patrzeć na człowieka inaczej niż jak na winnego lub chociaż podejrzanego. To wykańczające nie tylko mnie, ale też moich bliskich, których przecież kocham”.
Westchnął głęboko i ciągnął dalej: „Żona grozi rozwodem. Mówi, że rozmawiam z nią, jakbym ją przesłuchiwał. Córka odsuwa się ode mnie, bo podobno jestem za surowy. Syn wychodzi do swojego pokoju, kiedy wracam do domu. Bo kilka razy zrobiłem mu przeszukanie lub patrzyłem w oczy, szukając czy źrenice są naturalnej wielkości, czy też coś odbiega od normy. Robiłem to w dobrej wierze – przecież teraz młodzież pomaga sobie używkami. Chciałem go chronić. Myślałem że robię dobrze. Oni są tym zmęczeni, ja w sumie też. Nawet koledzy w pracy mówią, że przeginam, a ja nie umiem inaczej. Czuję jakbym musiał się tak zachowywać”.

Chwilę pomilczeliśmy. Mężczyzna nie był już tak pewny siebie, wyglądał na zmęczonego, nawet się przygarbił. Wyraźnie cierpiał. Dodał, że próbował zresztą terapii z psychologiem, co przez jakiś czas dawało mu ulgę, ale potem wszystko wracało. Tłumaczył się: „Na terapię jeździłem do innego miasta, żeby mnie nikt nie zobaczył, więc to było uciążliwe. Do ciebie, Mirko, też przyjechałem wiele kilometrów. Na moim stanowisku to konieczność. Jestem u ciebie, bo ta terapeutka zasugerowała, abym poszukał kogoś od Ustawień Rodzin Berta Hellingera. Ktoś ze znajomych polecił mi twoją stronę i jestem”.
Ponownie zapadła cisza. W końcu zapytałam: „Kogo chcesz tak naprawdę skazać? Wsadzić do więzienia? Kogo szukasz? Za kogo chcesz wyrównać rachunki?”. Zrobiło się jeszcze bardziej „gęsto”. Głośno przełkną ślinę i poprosił o kolejną szklankę wody. Wydawało się, że nie wie, o kogo chodzi. Potem spojrzał na mnie, jakbym wyjawiła tajemnicę państwową, aż poczułam ciarki. Po chwili powiedział: „Mój pradziadek miał brata, który był podłym człowiekiem. Wiele osób go przeklinało. Zrobił dużo zła i w pewien sposób zniszczył rodzinę. Skutki ciągną się do dziś”.
To niesamowite móc oglądać, co się dzieje z człowiekiem, z jego ciałem, gdy pojawia się wgląd i nowa świadomość. Przez tego człowieka w ułamku sekundy przetoczyła się fala wściekłości przeplatana bezsilnością i rezygnacją. Gdyby tylko mógł, wsadziłby tego krewnego bez wahania do więzienia i dałby mu maksymalny wyrok. Czuł, jak złość bierze górę na myśl o tym, że ten człowiek nie został ukarany i nie poniósł żadnej odpowiedzialności.
Piotr, mój klient, zdał sobie teraz sprawę, że właśnie takie uczucia towarzyszą mu w pracy. Gdy podejrzany jest cwaniakiem i kłamcą, on za wszelką cenę musi mu udowodnić winę i żąda surowej kary. Ma też świadomość, że czasami ta kara bywa nieadekwatna do czynu. Na szczęście jest jeszcze sędzia, który równoważy jego zapędy.

Pradziadkowie zostawili testament – majątek podzielili po równo na całą trójkę. Ten człowiek, brat pradziadka, w krótkim czasie przegrał swoją część w karty. Potem oszukał siostrę i wyłudził od niej prawie wszystko, co miała. Ona była dużo młodsza i dała się wykorzystać. Podobno zainscenizował scenę, że ktoś chce go zabić, jak nie odda pieniędzy. Później to wszystko okazało się kłamstwem. Owszem, miał długi, ale nikt nie chciał go zabić. Dziewczyna nie wytrzymała i próbowała odebrać sobie życie. Skoczyła z jakiegoś dachu. Przeżyła, ale już do końca była sparaliżowana. Nigdy nie wyszła za mąż, nie miała dzieci.
Brat oszust niczym się nie przejął, a siostrą zajął się mój pradziadek. Musiał zatrudnić opiekunki do siostry. Reszta majątku poszła właśnie na opiekę nad siostrą. Potem okazało się, że ów straszny człowiek oszukał jeszcze kilkoro przyjaciół rodziny i dalszych krewnych. Rodzina pradziadka była wytykana palcami, a żyli w małym miasteczku, gdzie informacje rozchodziły się migiem.
Dla pradziadka to było bardzo trudne, bo uczciwość była dla niego świętością. W końcu pradziadek przegonił swojego brata i nikt nie wie, co się z nim tak naprawdę później stało. Z opowieści dziadka wiadomo jedynie, że nigdy nie odpowiedział za swoje czyny. Ta historia bardzo mocno zaważyła na dalszych losach naszej rodziny. Dziadek marzył o szkołach i dobrym wykształceniu, ale musiał szybko pójść do pracy, bo w domu się nie przelewało. Kiedyś się przyznał, że z całego serca nienawidził tego wujka. Mój tata też nie miał lekko. Pracował i studiował jednocześnie. Potem miał dobrą pracę, więc ja miałem już lżej i mogłem skończyć studia prawnicze.
Przez wiele lat nic o tym nie wiedziałem, bo była to wstydliwa część naszych losów. Jakiś czas temu zacząłem tworzyć drzewo genealogiczne i wtedy o wszystkim się dowiedziałem”.
BRAT PRADZIADKA ZŁODZIEJEM, A PRAWNUK PROKURATOREM
Piotr nie zdawał sobie sprawy, że „wziął” na siebie wyrównanie krzywd rodowych. Wiedział jednak, że miał jakiś wewnętrzny przymus karania „cwaniaków”. Rozwścieczali go kłamcy, drobni oszuści. Koledzy z pracy mówili mu, że przesadza, że powinien coś z tym zrobić.
Z powodu, o którym pisałam wyżej, wtrącamy się w trudne losy przodków – jest to miłość dziecięca, nieświadoma. Jesteśmy wielowymiarowymi istotami i wiele poziomów świadomości ma wpływ na nasze reakcje. Dzieje się mnóstwo czasem trudno wytłumaczalnych rzeczy, co służy jednak rozwojowi na najgłębszych poziomach. Pozornie wydaje się to krzywdzące dla tych „uwikłanych”. Przecież nikt świadomie nie mówi: rozwalę sobie życie, bo chcę „zbawić” ludzi, których nawet nie poznałem osobiście. Owszem, to moi przodkowie, ale urodziłem się dużo później.
Nie byłam pod tym względem lepsza. Też „wzięłam” całą listę takich sytuacji. Gdy poznałam metodę Ustawień Rodzin Berta Hellingera, na początku myślałam, że zgarnęłam hurtem wszystkich wykluczonych, zapomnianych, opuszczonych lub przeklętych z przeszłości, głównie z rodu mamy.
Dziś umiem już obserwować i wyczuć, jak zmienia się energia pola mojego życia. Bo przecież te uwikłania nie uruchamiają się wszystkie w jednym momencie. Gdyby tak było, mało kto dożyłby pełnoletności. Mam też świadomość, że to służy większej całości.
BEFRT HELLINGER O WTRĄCANIU SIĘ W CUDZE LOSY
Często w systemie rodzinnym zdarza się, że ktoś przejmuje odrzucony przez kogoś innego los albo odrzuconą winę. Ma to podwójnie złe konsekwencje.
Po pierwsze – cudzy los albo cudza wina nie są w stanie dać nam siły. Tę bowiem możemy czerpać jedynie ze swojego losu i ze swojej winy.
Po wtóre – dodatkowo zostaje osłabiony ten, kogo chcemy odciążyć, bo wtedy jego wina i jego los tracą siłę.
Oto jak opisuje to Bert Hellinger w książce Miłość ducha. Czym jest i jak osiąga spełnienie:
„Tu się wyłania obraz, że wikłamy się w ten cudzy los, który rezonuje z naszym własnym karmicznym losem wynikającym z poprzednich inkarnacji”.
CZY WIESZ CO TOBĄ KIERUJE? DLACZEGO WYBRAŁEŚ TAKI ZAWÓD?
Zadałam Piotrowi pytanie: „Co tobą kierowało przy wyborze zawodu?”. Zamyślił się chwilę i odpowiedział: „Gdy decydowałem o wyborze zawodu, wybierałem między byciem lekarzem, psychologiem, a prawnikiem. Wiedziałem że muszę pomagać ludziom. Wybierając studia prawnicze, myślałem, że w jakiś sposób uporządkuję świat, a to przyczyni się do tego, że będzie mniej cierpienia. Dopiero później zdecydowałem się na bycie prokuratorem. Z biegiem czasu potrzeba karania ludzi za ich niegodziwe postępowanie wzrastała. Teraz widzę i czuję, że to było podszyte czymś większym i głębszym”.
W pracy indywidualnej korzystam z figurek, które reprezentują poszczególnych członków rodu lub symptomy. Po tej opowieści na pierwszy rzut oka wydawało się logiczne, że Piotr „patrzy” duszą na tego brata pradziadka i właśnie do niego żywi złość. Ja natomiast staram się nie zwracać uwagi na informacje, które pozornie wydają się najważniejsze. Wycofuję własną interpretację danej historii i pozwalam świadomej energii oddziaływać na nasze zmysły. Bert Hellinger nazwał tę energię „wiedzącym polem”. I to trafna nazwa. To „pole” wie!

Ustawiłam figurki reprezentujące kolejno pradziadka, brata pradziadka (nazwę go dla uproszczenia przekazu prawujkiem), Piotra i „przymus”. Od samego początku można było odczuć, że kogoś lub czegoś tam brakuje. Dostawiłam figurkę reprezentującą osobę określoną jako „ktoś kogo tu brakuje” i wtedy wszystko się zmieniło.
„Przymus” ustawił się w samym centrum rodziny. Musiałam przez chwilę obracać tą figurką, jakby kręciła się wokół własnej osi, patrząc na wszystkich po kolei. „Przymus” i ostatnia dostawiona figurka stanęli na przeciwko siebie jak jakaś para. Zupełnie zmieniła się odczuwalna energia. Poprosiłam klienta, aby wczuł się w poszczególne postaci i jednym słowem opisał, co czuje każda z nich.
Piotr zaczął nagle szlochać i choć sam tego nie rozumiał, pozwolił sobie jednak na wszystkie odczucia i reakcje, jakie pojawiały się w jego ciele. Po kilku minutach przypomniał sobie opowieść rodową, że praprababcia została zmuszona do małżeństwa. Kochała innego, niestety biednego. Ukochany chciał jakoś dorównać bogatej narzeczonej, więc dopuścił się kradzieży. Jej rodzina całkowicie go odrzuciła, a on sam, aby nie trafić do więzienia, wdrapał się podczas pościgu na jakąś wieżę i nie mogąc już nigdzie uciec, rzucił się w dół.
Praprababcia wyszła za mąż za człowieka, którego wybrali jej rodzice. Prapradziadek pochodził z zamożnej i szanowanej rodziny. Nazwałam tę ostatnią dostawioną figurkę praprababcią. Ona była połączona z tym „przymusem”! To było ogromne zaskoczenie.
KARA JAKO RATUNEK
Piotr zrobił wielkie oczy, bo właśnie sobie uświadomił, że początek jego rodu zainicjowała nieszczęśliwa i niespełniona miłość. Kradzież, ucieczka przed karą i śmierć samobójcza też miały ogromny, a w zasadzie decydujący wpływ, mimo tego, że samobójca nie był biologicznie spokrewniony.
Z opowieści rodzinnych wynikało, że prapradziadkowie byli właściwie dobrym małżeństwem, ale to było małżeństwo kojarzone, zawarte z tak zwanego rozsądku, a nie z miłości. Ten ból wyśmiania, śmierci z powodu niespełnionej miłości „wzięła” na siebie praciocia. Mimo że niczego nie ukradła, a to ona została okradziona przez brata, poczucie krzywdy i wstydu doprowadziły do próby samobójczej. To był jej „przymus”. Pradziadek musiał zweryfikować swoje życiowe plany i zająć się siostrą. To jego „przymus”.
Hazard to uzależnienie, to choroba. To „przymus” prawujka. Dziadek miał nieco łagodniejszą formę przymusu. Poszedł wcześniej do pracy i musiał zmienić także swoje plany na przyszłość. Ojciec Piotra miał już możliwość – choć w pewnym stopniu – wrócić na pierwotną pozycję „szanowanego obywatela”. Jego „przymusem” był pęd, aby osiągnąć tę pozycję. A Piotr miał przymus karania cwaniaków i złodziei. Gdyby ten człowiek wziął odpowiedzialność za swoje życie i czyny, to nie wybrałby samobójstwa.
Piotr uświadomił sobie, że ma w sobie jakby dwa „przymusy”. Wyrównanie krzywd i w pewnym sensie ochronę życia. Pokłonił się wszystkim przodkom. Uszanował też los i dokonany wybór tego, od którego to się zaczęło, mówiąc: „Szanuję twój los i to wszystko, co do niego przynależy. Nie mogę zdjąć z ciebie odpowiedzialności za twoje życie i wybór śmierci. Nie oceniam cię, nie usprawiedliwiam cię. Zostawiam to przy tobie. Jestem na to za mały. Jestem tylko praprawnukiem tej, którą tak kochałaś”.
Chwilę głęboko oddychał, popłynęły też łzy. Później powiedział, że to były łzy ulgi, a zwracając się do wszystkich, dodał: „Proszę, zwolnijcie mnie z tej służby tworzenia „przymusu”…Proszę…”. Pochylił głowę w akcie pokory i spokojnie czekał.

Ponownie przez chwilę głęboko oddychał, a na koniec się wyprostował. Nie był jednak władczy – tak jak na początku naszego spotkania. Był po prostu spokojny i szczęśliwy.
Nie wiem, jak potoczyły się dalej zawodowe losy Piotra, bo jego stanowisko zobowiązuje do tajemnicy, ale dostałam po jakimś czasie SMS-a o treści: „Dziękuję. Moja rodzina też”. Mnie to w zupełności wystarczyło. Mam też świadomość, że tym procesem kieruje i zarządza pole świadomości znacznie większe ode mnie i mojej świadomości. To Boska Jaźń, w której zawarte jest całe życie, a ja jestem tylko małym trybikiem 🙂
Nigdy dość przypominania:
MIŁOŚĆ UZDRAWIA PRZESZŁOŚĆ W CZASIE „TERAZ”.
Jeśli i Ty, drogi Czytelniku / droga Czytelniczko, czujesz że „coś” przytłacza Twój zawód lub nie możesz robić tego, co kochasz, a los spycha Cię w nielubiane obszary, to zapraszam na Ustawienia Rodzin Berta Hellingera. Popatrzymy na to razem.
Zapisz się już dziś. Zapraszam serdecznie.
1. Ustawienia indywidualne z użyciem figurek
Czas sesji indywidualnej 2h
Cena 650 zł
Sesje mogą odbywać się zarówno w gabinecie w Gdańsku (z zachowaniem zasad bezpieczeństwa), jak i online ( przez komunikator np. Messenger z użyciem kamerki).
Rezerwacja terminu spotkania odbywa się drogą mailową lub telefoniczną, sms-em, messengerem.
Dodatkowym środkiem płatniczym oprócz płatności gotówkowej jest możliwość płatności przelewem lub Blikiem.
E-mail: kontakt@mirawroblewska.pl
Telefon: 600-613-992
O mnie

MIROSŁAWA WRÓBLEWSKA
Mentorka i Trenerka Rozwoju Świadomości Duszy.
Prowadzi Duchowe Ustawienia Rodzin wg metody Berta & Sophie Hellinger. Od 2006 r prowadzi firmę ENQELI Centrum Kreatywnej Świadomości i wspiera rozwój świadomości duchowej człowieka.
Przeprowadziła kilka tysięcy sesji korzystając z różnych technik kwantowych. Stworzyła też własne metody pracy.
Malarka i pisarka. Propagatorka życia opartego na świadomej, zdrowej relacji z Duszą.
BLOG
NIE MOŻESZ RUSZYĆ Z MIEJSCA?
JAK NIEŚWIADOME IDENTYFIKACJE ZATRZYMUJĄ TWÓJ ROZWÓJ I SUKCES Znasz to uczucie, kiedy robisz wszystko „jak trzeba”? Pracujesz nad sobą, rozwijasz się, wierzysz, że jesteś gotowa na więcej… a jednak czujesz, jakby coś Cię ciągnęło wstecz. Jakby ktoś niewidzialny...
ŚWIĘTA – CZY NA PEWNO RODZINNE?
Święta Bożego Narodzenia to czas, który w naszej kulturze kojarzy się z ciepłem, bliskością i rodzinną harmonią. Jednak dla wielu osób ten magiczny okres jest pełen napięć, smutku lub frustracji. Nierozwiązane konflikty, toksyczne zachowania...
USTAWIENIA BERTA HELLINGERA — POMOC W DRODZE DO SIEBIE
Jako małe dzieci przyglądamy się temu, co nas otacza. Czujemy na poziomie podświadomym i komórkowym, to co jest, choć często jest to ukryte. Pochłaniamy niczym gąbka, to wszystko, czym oddychamy emocjonalnie i energetycznie....
WADY – NISZCZYĆ CZY UKOCHIWAĆ
Od najmłodszych lat jesteśmy oceniani i wychowywani, a nierzadko krytykowani i osądzani. Z pozoru niewinne słowa wypowiedziane przez mamę lub tatę czy dziadków w stylu: „jesteś niegrzeczna”, „dziewczynki tak się nie zachowują”, „bałaganiara z ciebie”, „nie...
OPOWIEŚCI REINKARNACYJNE – FAŁSZYWE OSKARŻENIA
Kobieta, lat 35 – żona, matka siedmioletniego chłopca. Ewa uważa, że aby w szkole działo się jak najlepiej, rodzice powinni w miarę swoich możliwości angażować się na przykład w organizację wycieczek, konkursów, imprez szkolnych i klasowych. Zawsze wychodziła z...
ODZYSKAJ SIEBIE
Jak poczuć pełnię siebie? Jak być pewnym siebie? Jak poczuć, że niczego Ci nie brakuje? W jaki sposób korzystać ze swojego potencjału? Trudne doświadczenia i emocje, których nie sposób przyjąć, spychane do podświadomości od dzieciństwa, powodują, że znikamy. Nie...
DUSZA PRASTARA – MĄDROŚĆ I PRAWDA
Dusza, schodząc na Ziemię, rozpoczyna długą i żmudną podróż. Jest to dla niej wymagające zadanie, bo jej celem jest połączyć się z fizycznym ciałem. Do ciała przynależy emocjonalność, gęstość, ciężar, grawitacja, ego. Jednocześnie to, co jest trudne, jest dla duszy...
JAK ODZYSKAĆ KOBIECĄ MOC?
Równouprawnienie. Szumne hasło wykorzystywane przez wielu. Co tow ogóle znaczy lub w jakim kierunku to poszło? Kobiety były przez setki lat z jednej strony uwielbiane, czczone, podziwiane, a z drugiej – pogardzane, wykorzystywane, poniewierane, gwałcone i poniżane....
OPOWIEŚCI REINKARNACYJNE – NADZIEJA
W naszej części świata informacje o poprzednich wcieleniach są postrzegane z przymrużeniem oka. Chrześcijaństwo w pewnym momencie wykluczyło tę wiedzę i dziś nie ma już po niej śladu. Często klienci pytają mnie, czy naprawdę wierzę we wcielenia. Zawsze odpowiadam tak...
DUSZA STARA – GROMADZENIE WIEDZY
Ile razy przechodziłaś/przechodziłeś reinkarnację? Inkarnacja według teorii reinkarnacji oznacza stadium ziemskiej egzystencji duszy. Zatem, ile razy Twoja dusza przechodziła z jednego stadium w inne? Ile doświadczeń zebrała na tej drodze? W którym punkcie rozwoju...