OPOWIEŚCI REINKARNACYJNE – NADZIEJA

W naszej części świata informacje o poprzednich wcieleniach są postrzegane z przymrużeniem oka. Chrześcijaństwo w pewnym momencie wykluczyło tę wiedzę i dziś nie ma już po niej śladu. Często klienci pytają mnie, czy naprawdę wierzę we wcielenia. Zawsze odpowiadam tak samo: „Nie wierzę… po prostu wiem, że tak przebiega rozwój duszy. Nie mam tylko możliwości «udowodnić tego naukowo»”.

Bóg/Absolut/Opatrzność/Boskość oraz to wszystko, co z tego wynika, czyli wszelkie formy życia we wszechświecie, w tym człowiek, stale się rozwijają. Boskość jest ruchem, zmianą, życiem i śmiercią przenikającymi się nawzajem.

Ludzka istota to nie tylko ciało i umysł. Jesteśmy bardziej złożeni.
W człowieku przenikają się poziomy świadomości o różnych częstotliwościach – dusza, duch i ludzka świadomość. Gdy pojawiają się zbyt duże różnice między ludzką świadomością a duszą i duchem, człowiek odczuwa to jako oddzielenie. Nie ma wtedy świadomego kontaktu z duszą, a tym bardziej z duchem. Nasza, ludzka, świadomość ma wpływ na pozostałe poziomy, a one z kolei wpływają na nią. Ponadto w człowieku przenika się to, co niefizyczne i duchowe, z tym, co fizyczne i materialne. Właśnie dążenie do połączenia tych poziomów jest podstawą rozwoju, bo prowadzi do poznania subiektywnej Prawdy.

Dusza chce ucieleśnienia i uczy się połączenia z fizycznością. Im wyższe częstotliwości ciała i świadomości, tym łatwiej następuje połączenie
z duszą oraz z duchem.

Dusza przechodzi z jednego życia do następnego i zbiera doświadczenia. Duch wszystko nadzoruje i jest najbliżej tej prastarej superświadomości. Świadomość ludzką odczuwamy najsilniej
i najwyraźniej. Często utożsamiamy ją z osobowością i charakterem. Ta świadomość nie jest umysłem czy ciałem, ale najsprawniej porusza się
w ludzkim ciele i umyśle. Co ciekawe, ta ludzka świadomość jest bramą dla duszy. Gdy obie się połączą i zrównoważą, otwiera się kolejna brama – tym razem dla ducha.
Różnice w drganiach, w częstotliwościach między człowiekiem, duszą, duchem a Jaźnią są duże i dlatego potrzeba takiego stopniowania
i procesu podnoszenia wibracji. Im wyższe są wibracje ciała i ludzkiej świadomości, tym łatwiej połączyć się z duszą i duchem, a następnie
z Jaźnią.

Ludzkie życie jest stosunkowo krótkie w porównaniu z życiem chociażby planety. Ludzie rodzą się w różnych środowiskach i nie mają tych samych szans na rozwój. Gdyby do dyspozycji było tylko jedno życie
i jedno podejście, byłoby to dość okrutne.

JEDNO ŻYCIE TO ZA MAŁO

Jest też druga strona medalu. W krajach, w których każdy wierzy we wcielenia, dochodzi do nadużyć. To widać choćby w systemie kastowym w Indiach. Ludzi uznanych za członków niższych kast pozbawia się tam możliwości rozwoju, skazując ich tym samym na ciężki los. Nie mogą oni przejść do wyższej kasty. Jeśli ktoś urodził się w tej konkretnej, to tam musi spędzić życie, niezależnie od swoich talentów czy inteligencji .

Żyjemy w Europie, gdzie każdy może się rozwijać, kształcić, pracować
i bogacić. Masz prawo wierzyć w to, co chcesz. Nie ma takiej konieczności, aby zawsze praca nad sobą wiązała się z uzdrawianiem poprzednich żyć, ale niewątpliwie zrozumienie blokujących programów ułatwia zmianę ich na takie, które są korzystne i wspierają życie i rozwój.

REGRESJA WCIELENIOWA – HISTORIA MARTY – UTRATA NADZIEI

Do gabinetu wchodzi młoda kobieta. Ma nerwowe ruchy, co chwilę się rozgląda, jakby coś miało ją znienacka zaatakować. Chwilę trwa zanim trochę się uspokaja. Mój spokój i uśmiech dodają jej otuchy.

Zaczyna opowiadać, że ma sny, w których ciągle ktoś ją goni, że musi się chować i uciekać i że jest tymi snami zmęczona. Dodatkowo często zdarza się jej, że znajduje się w miejscu, gdzie jest groźnie, np. siedzi
w nadmorskim barze, a za chwilę dwóch pijanych mężczyzn wszczyna awanturę i dochodzi do rękoczynów. W ostatniej chwili odsuwa się, aby nie zostać poturbowaną.

W dzieciństwie i młodości, często tylko przechodząc obok jakiejś grupy uczniów, była zaczepiana i szturchana. Nawet idąc do sklepu, natrafiała na sytuacje, kiedy ktoś w kolejce się awanturował i krzyczał – na kasjerkę, że za wolno obsługuje, albo na nią, bo przy jej płatności zawiesił się terminal płatniczy. Marta opowiada naprawdę sporo tych historii, przy czym sama jest bardzo cicha, wręcz skulona, jakby bała się, że i ja zaraz wpadnę przy niej w złość. Na koniec dodaje: „Kiedyś nawet myślałam o samobójstwie”. Dowiaduję się, że odbyła kilkuletnią terapię. Teraz jest znacznie lepiej niż na początku, ale nie jest to stan zadowalający.

Patrząc na tę klientkę, postanawiam pomóc jej poprzez wykorzystanie kwantowych zmysłów, na których w dużym stopniu opiera się moja praca. Już jako mała dziewczynka czułam obecność dusz i istot światła. Gdy dorosłam, zdarzały się spontanicznie sytuacje, kiedy widziałam kontury niedawno zmarłych osób. Czułam ich nastrój i to, co chcą powiedzieć. Na początku trochę się takich spotkań bałam i wcale do nich nie dążyłam (i nadal nie dążę). Po prostu czuję czyjąś obecność. Moje zmysły wyostrzyły się i teraz korzystam z nich w pracy przy odczytywaniu obrazów z przeszłości oraz podczas rozmów z duszą.

Gdy zaczynam pracować metodą regresji duchowej, czuję i widzę wewnętrznymi zmysłami, że ta energia, która obecnie powoduje wielkie napięcie i lęki, pochodzi z daleka. Z bardzo daleka. To ciekawy proces. Otwartość klienta, spokojny wydłużony oddech oraz sprecyzowana intencja lub temat sesji otwierają przede mną dostęp do zapisów w jego matrycy energetycznej.

Każdy człowiek posiada taką matrycę, czyli pole energii, w którym “zapisywane” są informacje i przeżycia tego człowieka – jak dane na twardym dysku. Po jego śmierci ta matryca zasila świadomość duszy, powiększa jej zasoby. Z nich dusza wraz z duchem generuje plan na następne życie, dla nowego ciała. Dusza tworzy ten plan w zarysie, nakreśla jedynie główne zdarzenia, a to człowiek swoją postawą kreuje styl, w jakim się one zrealizują. Mamy realny wpływ na zmodyfikowanie planu duszy – czasami na lepszy, a kiedy indziej niestety na dużo trudniejszy. Wszystko zależy od tego, czym kierujemy się w życiu. Sercem czy ego.

Co zobaczyłam u Marty? Jak wyglądała wcześniejsza historia jej duszy?
Oto kolejne stadia ziemskiej egzystencji tej duszy, jakie ujrzałam/poczułam.

WCIELENIE A

Małe dziecko. Płacze, jest przerażone, stoi samotnie przed palącym się domem. Wokół porozrzucane, martwe ciała. Ewidentnie widać ślady walki. Na koniu podjeżdża obcy, groźnie wyglądający mężczyzna. Ubiorem różni się od zabitych ludzi. Zabiera ze sobą to trzy-czteroletnie dziecko, tak jakby za kark chwycił szczeniaka.

Chłopiec ten jest w grupie małych dzieci, które dorastają traktowane jak „bezpańskie psy”. Targane, bite, wykorzystywane do zbyt ciężkich prac, głodne i obdarte. W takich warunkach dożywa 17 lat. W zawierusze bitewnej ginie jego jedyny przyjaciel, a on znowu zostaje sam. Traci nadzieję i, prowokując los, szuka śmierci. Celowo wszczyna awanturę
i zostaje pobity na śmierć.

Skupiamy się na momencie umierania. Sprawdzam, z jakim nastawieniem do życia odchodzi ten młody człowiek, i wyraźnie czuję, jak w jego zapis duszy wgrywa się następujący program: „Świat jest groźny, jestem tylko popychadłem, nic nie znaczę, życie nie ma sensu”. Czuję, jak gaśnie w nim światło nadziei, jak chłopiec całkowicie się poddaje. Życie jest złe. W duszy zapanowały ciemność i brak nadziei.

WCIELENIE B

Druga wojna światowa; nastoletni chłopiec idzie w grupie wielu ludzi razem z rodzicami i innymi krewnymi. W pewnym momencie trafiają na tzw. łapankę. Wszyscy są upychani w ciężarówkach, mniejsze dzieci się gubią, płaczą. Matki rozpaczają. Czasami kogoś na miejscu rozstrzeliwują. Później chłopiec trafia do wagonów. Jadą gdzieś w ścisku i smrodzie. Głód i ból. Gdy wypuszczani są z wagonów, szybko dochodzi do selekcji: kto gdzie ma trafić. Jeden z żołnierzy, szarpiąc chłopca za ramię, zmusza go do przejścia do grupy „zdatni do pracy”.

Zimno, strasznie, trzeba jednak kopać rowy… na zbiorowe groby. Poranione ciało, totalne wyniszczenie organizmu, ale w nim pali się iskierka nadziei, że to się kiedyś skończy, że może jakoś uda mu się przeżyć.

Następnym obrazem, jaki widzi nastolatek, jest masa martwych ludzi wrzucana do wykopanych wcześniej grobów. Jego wzrok pada na nagą kobietę. Dopiero po chwili uzmysławia sobie, że to jego matka – wyniszczona, ciało wychudzone, poranione. Załamuje się. Obserwuje go jeden ze strażników i, choć było to niedopuszczalne, co jakiś czas podrzuca mu dodatkową kromkę chleba. Chłopak nie może tego pojąć. Nie ma siły do życia, ale zjada otrzymywany chleb. Tak udaje mu się przeżyć kilka kolejnych miesięcy. Zawsze znajduje się koło niego ktoś, kto chociaż spojrzy na niego serdecznym wzrokiem, dodając mu w ten sposób otuchy.

Dożywa wyzwolenia. Przeżył i uratował się. Mimo to nie ma chęci do życia, snuje się jak zombie. Mija kilka lat. Żeni się, ale żona umiera podczas porodu. Kolejny raz jego życie wali się. Mężczyzna zostawia dziecko w szpitalu. Nie wytrzymuje tego cierpienia i stacza się na samo dno, stając się alkoholikiem.

Jego ciało jest wycieńczone, alkohol zrobił swoje. Będąc mocno pijanym, spada z jakiegoś nasypu czy skarpy, obijając się mocno o kamienie. Ból sprawia, że na kilka chwil przytomnieje. Żałuje, że nie zaopiekował się swoim dzieckiem, że nie wie, co się z nim teraz dzieje i jaki będzie jego los, na kogo wyrośnie Przez tych kilka chwil bardzo chce żyć, aby naprawić swoje błędy, ale jest już za późno. Umiera.

„Oglądam” jego energię serca i nastawienie, z jakim kończy życie. Choć w ciągu ostatnich lat kilka razy stracił nadzieję, to w ostatnich sekundach przed śmiercią odzyskał chęć do życia. Tym razem ostatecznie (w tym wcieleniu duszy) wybrał życie, a nie śmierć, mimo że tego ciała nie dało się już uratować.

Dusza uczy się wpływać na ludzką świadomość, aby kolejny człowiek,
w którym ona „mieszka”, w którego się wciela, podejmował decyzje lepsze, z poziomu coraz bliższego boskiemu. Gdy człowiek jako fizyczny element dokona zmiany, to dusza z tego doświadczenia bardzo korzysta, bo zmienia się wtedy zapis w matrycy, a przecież matryca jest zasobem duszy.

ODZYSKAĆ SIEBIE

Dusza kontynuuje proces nauki w kolejnym ciele, potem w kolejnym i tak dalej, ponieważ, jak wiemy, ciała nie są trwałe. Do mojego gabinetu przyszła ze swoim problemem Marta – w tym wcieleniu dusza zamieszkała w ciele kobiety, ale wcześniej tę samą duszę mieli chłopcy
z wcielenia A i B. Stąd właśnie bierze się to, że w życiu ich wszystkich miało miejsce tak wiele wspólnych elementów, w innej oczywiście skali. Czuję to bardzo wyraźnie, patrząc na Martę, na jej łzy i wzruszenie, oraz słuchając jej opowieści.

Gdy była nastolatką, pod kołami samochodu na jej oczach zginął jej ukochany pies, poczuła ten sam ból straty przyjaciela, co chłopiec we wcieleniu A. Jej dusza znała dobrze to uczucie.

Gdy Marta się rodziła, jej mama ledwo to przeżyła, a życie dziewczynki także było zagrożone. Starszy brat po nieudanym małżeństwie rozpił się i zostawił dziecko, a ona jako ciocia bardzo starała się temu dziecku pomóc i niejako wynagrodzić mu to, że jego tato się załamał. Brzmi znajomo?

Kobieta miała starszego sąsiada, który przy każdym spotkaniu uśmiechał się do niej szeroko i mówił: „Życie jest dobre, uśmiechnij się, smutki kiedyś się skończą”. Nie rozumiała, dlaczego tak często jej to powtarzał, ale zawsze po spotkaniu z nim czuła się lepiej.

Zapytałam ją wtedy, czy zauważa wyłaniający się w jej obecnym życiu „program”, czy domyśla się, dlaczego ma to, co ma i czy wie, co może pomóc jej w osiągnięciu równowagi. Wiedziała doskonale.

Obu chłopców i Martę łączy dusza i „przerabiany” przez nią temat: utrata nadziei, a raczej jej odzyskanie.

W obecnym życiu dusza w ciele Marty uczy się od nowa zaufać Życiu. Uczy się nie poddawać, nie tracić nadziei. Sama ta świadomość momentalnie napełniła kobietę jakąś odwagą. Ożywiła się, wyprostowała i po raz pierwszy odetchnęła z ulgą. Zrozumiała, że to, co przeżywa, ma głębokie uzasadnienie i pomaga jej w uwolnieniu się od uformowanego w jej duszy zapisu, głoszącego, że „życie nie ma sensu”.

Dusza zdecydowała się na doświadczenia w kobiecym ciele, jako Marta, tym samym umożliwiła sobie spojrzenie na całość z innej niż wcześniej perspektywy. Mentalność i sposób reagowania kobiet i mężczyzn na różne doświadczenia są inne, co daje duszy możliwość pogłębienia procesu nauki. Gdy patrzymy na obecne życie Marty i porównujemy je
z życiami chłopców, które opisałam jako wcielenie A i B, wyraźnie widać podobieństwa na poziomie emocjonalnym. Choć zmieniły się czasy
i okoliczności, proces emocjonalny miał podobny przebieg. Z każdym doświadczeniem z zakresu utraty nadziei dusza przybliżała się do jej odzyskania. I to jest piękny, choć niezwykle wymagający, proces rozciągnięty na wiele żyć i wiele stuleci.

W czasie sesji z Martą popatrzyłam też na ludzi, którzy razem z nią obecnie reinkarnowali. Każda z postaci, żyjących w danym wcieleniu
i doświadczająca razem z naszą duszą, ma przecież swoją duszę i swoje ścieżki. To gigantyczny, skomplikowany i niesłychanie dopasowany dla każdego proces. W tym życiu ktoś jest naszym rodzicem, w poprzednim mógł być bratem, a jeszcze wcześniej mężem.

W opisanych wcieleniach inne dusze – podobnie jak dusza, która jest
w ciele Marty – również się uczą. I tak: mężczyzna, który zabrał chłopca
w pierwszej opowieści, i strażnik z drugiej historii, podsyłający chleb, oraz sąsiad z obecnego życia Marty, mobilizujący ją do uśmiechu, to ta sama dusza, która uczy się współczucia.

Przyjaciel w pierwszej opowieści, żona z drugiej i starszy brat
z obecnego życia to ta sama dusza. Za każdym razem człowiek posiadający tę duszę także uczy się niepoddawania się przeciwnościom losu. Wzajemnie się w tym wspierają. Nic nie jest przypadkowe.

Dziecko zostawione w drugiej opowieści i bratanek z obecnego życia to ta sama dusza. „Przerabia” ona swoją lekcję związaną z odrzuceniem
i programem „nikt mnie nie chce”, ale jednocześnie wspiera moją klientkę w jej historii. Służą sobie nawzajem. Tak właśnie wspierają się dusze. Tworzą spektakl niczym w teatrze.

DUSZE WSPÓŁPRACUJĄ ZE SOBĄ

Jak to się dzieje, że różne dusze wybierają akurat ludzi, którzy żyli obok siebie kiedyś i żyją obok siebie teraz? Otóż dusze lubią doświadczać
w znanej sobie grupie dusz. Można by to przyrównać do teatru, gdzie jest reżyser, zespół aktorów, choreografów, są specjaliści od oświetlenia, dźwięku, są krawcowe, kasjerzy, obsługa i widzowie. Choć ekipa jest ta sama, to grane w teatrze sztuki zmieniają się. Aktorzy czasami grają role główne, a w innym przedstawieniu drugoplanowe albo nie grają w ogóle. Raz aktorka jest księżniczką, kiedy indziej gra wiedźmę, a jeszcze innym razem staje się złodziejką. Jak wiemy, wielu osób będących w zespole teatralnym i niezbędnych do tego, aby sztuka się odbyła, w ogóle nie widzimy. Są one ukryte za kulisami.

Tak samo jest w świecie dusz. Tylko mały procent z nich schodzi na ziemski plan. To bardzo wymagająca, niebezpieczna i brawurowa podróż. W świecie dusz na sukces jednej duszy, doświadczającej materii i fizyczności na Ziemi, przypada kilkaset dusz pomocniczych. To właśnie one wspierają ducha. Ponownie posłużę się analogią teatru. Jest scenarzysta i reżyser – duch; jest dyrektor choreografii – dusza; i są aktorzy lub aktorki pierwszoplanowe – to my, ludzie. Razem z dyrektorem choreografii współpracuje cała rzesza specjalistów, a wszyscy oni współdziałają z reżyserem. Tak więc śmiało można powiedzieć, że Ziemia i ludzie to boski teatr sfer niebieskich. Jeśli spojrzymy na całą historię ludzkości, to będziemy mieć do czynienia
z wszystkimi gatunkami sztuk teatralnych. Czasami doświadczamy dramatu, czasami horroru, nierzadko komedii, a nawet farsy. Ot, nie możemy narzekać na nudę.

CO UZDRAWIA PRZESZŁOŚĆ?

Z każdą informacją widziałam, jak moja klientka nabiera energii i mocy, oczy jej błyszczą, a ciało się prostuje. Wracało do niej życie. Pełne uzdrowienie zapisów w matrycy życia następuje, gdy obecna/obecny Ty patrzysz na błędy, cierpienie i ciężkie doświadczenia z przeszłości
z szacunkiem, uznaniem i miłością.

Poprosiłam Martę, aby popatrzyła z szacunkiem na każdą odkrytą cząstkę jej duszy. Wyobraziła sobie, że w obu przypadkach trzymała tych mężczyzn za rękę w chwili śmierci. Powiedziała do nich: „Odzyskałam nadzieję. Życie jest cenne, nie zmarnuję go”. Czułam, jak energia pamięci tych wcieleń rozpuszcza się pod wpływem miłości Marty. Już nie będą promieniować i oddziaływać negatywnie na jej obecne życie.

MIŁOŚĆ UZDRAWIA PRZESZŁOŚĆ W CZASIE „TERAZ”

Dusza tworzy dla człowieka plan, ale oprócz planu jest jeszcze wolna wola. Z każdym odstępstwem od głównego – pierwotnego na dane życie – planu, którego dokonuje człowiek, tworzone są w obszarze ducha poprawki, aktualizacje i nowe możliwości dopasowane do aktualnego stanu świadomości człowieka. To jest właśnie zadanie ducha. Korekta energii niejako spływa w przestrzeń duszy, a ona stara się nam te nowości zaaplikować. Czasami zdarza się spontaniczne oświecenie, a w zasadzie rozświetlenie duszy i świadomości człowieka. To łaska i tzw. boska interwencja. My nie możemy “zamówić sobie” doświadczenia łaski, ona jest nam i naszej duszy darowana. Nie wiadomo jednak, jakie są kryteria „przyznawania” łaski tym, a nie innym ludziom.

Na koniec sesji zapytałam ją, czy jest gotowa zobaczyć, jaki scenariusz napisała jej dusza na te dwa pierwsze opisane wcielenia, czyli jaki był plan i dlaczego nie wyszedł? Oczywiście była bardzo chętna. Kolejny raz weszłam zmysłami kwantowymi w historię jej duszy, ale tym razem poprosiłam przewodnika duchowego o pokazanie mi pierwotnego scenariusza. Pierwszego zamysłu duszy.

Wcielenie A – gdyby ten młody człowiek się nie poddał, gdyby nie wszczynał bójek, aby szybciej znaleźć śmierć, to za kilka miesięcy (od momentu, gdy przedwcześnie, na własną prośbę, zakończył żywot) miał trafić do nowego pana, do nowego opiekuna. Dalej miał być służącym, ale w zasadniczo innych warunkach. Jego życie diametralnie zmieniłoby się na lepsze i mógłby dożyć całkiem sędziwego wieku. Nadal by ciężko pracował, ale byłby otoczony przyjaznymi ludźmi. Miałby całkiem przyzwoite warunki bytowe, a w pewnym momencie pojawiłaby się miłość.

Plan był oparty na następującym założeniu: „choć życie jest ciężkie
i wymagające, gdy nie utraci się nadziei, przyjdzie taki czas, że wszystko, co straszne, skończy się”. A jak się skończyło i jakie konsekwencje były widoczne w kolejnym wcieleniu, omówiłam już wcześniej. Utrata nadziei, wiary i miłości do siebie ma ogromne konsekwencje na drodze rozwoju duszy.

Wcielenie B – tej nadziei starczyło naszemu bohaterowi na dłużej, jednak śmierć żony wszystko przekreśliła. Nie wiedział, że gdyby zajął się dzieckiem, gdyby się nie poddał i nie uciekł w alkohol, to 2-3 lata później poznałby kobietę, bezdzietną wdowę, z piękną posiadłością
i wiódłby szczęśliwe, wygodne życie. W tym przypadku zrealizowałby się plan duszy, że „choć życie jest ciężkie i wymagające, to – gdy nie utraci się nadziei – przyjdzie taki czas, że wszystko co straszne w końcu się skończy”.

Obecne życie – gdy klientka zobaczyła, o co chodzi, stanowczo podjęła decyzję, że niezależnie od tego, co się stanie, nie podda się. I tak zakończyłyśmy spotkanie.

Po trzech latach napisała mi, że jej ojciec umarł niespodziewanie na raka cztery miesiące po naszej sesji, że chwilę później straciła pracę, a po miesiącu paskudnie złamała nogę. Była bliska załamania, ale pamiętała o danej sobie samej obietnicy i… gdy chodziła na rehabilitację, poznała mężczyznę. Zakochali się w sobie, są po ślubie, a kilka dni wcześniej dowiedziała się, że spodziewa się dziecka. Prowadzą wspólnie biznes, żyją w komfortowych warunkach. Jest szczęśliwa. Choć czasami jeszcze miewa sny ze scenami grozy, to po przebudzeniu mówi sama do siebie: „To tylko sen! Życie mnie wspiera i chroni”. Przez kilka minut oddycha
i rusza do codziennych spraw, ciesząc się życiem.

ŻYCIE JEST ZASKAKUJĄCE

Nie trać nadziei, bo za kolejnym rogiem może stać CUD, który czeka, abyś go wzięła/wziął w ramiona i resztę życia przeżyła/przeżył
z miłością i w miłości.

Droga rozwoju duszy wygląda jak serial. Każdy odcinek serialu to jedno życie. Wydaje się, że każdy odcinek jest zupełnie niezależną historią, ale wszystkie mają wspólny mianownik. Jest nim dążenie do wzrostu, miłości i rozświetlenia.

Dusze nas kochają i chcą dla nas jak najlepiej. Moment, gdy dzięki kwantowym zmysłom to czuję, sprawia, że jestem poruszona do głębi. Dusze kreują dla ludzi plan, ale nie mają aż tak wielkiej potrzeby przedłużania na kilka czy nawet kilkanaście wcieleń jednego tematu, na przykład utraty i odzyskania nadziei. To my, ludzie, spowalniamy ten proces, ponieważ, niestety, zamiast słuchać serca i wspierać się rozumem, zazwyczaj jesteśmy zakotwiczeni w umyśle i ego,
a sporadycznie kierujemy się sercem.

KOCHAJ TO CO SPRAWIA CI TRUDNOŚĆ

Kiedy nie znasz swoich wcieleń, obserwuj uważnie to, co najczęściej się w Twoim życiu powtarza, z czym masz problem i co jest dla ciebie najtrudniejsze. W taki właśnie sposób zakodowana jest informacja o tym, co masz do tak zwanego przerobienia. W wyobraźni kieruj w te miejsca miłość. Gdy się czegoś boisz, kochaj ten lęk. Gdy na coś się złościsz, kochaj tę złość. Kochaj każdą trudną emocję, jakby była to jedyna warta Twojej uwagi rzecz. To bardzo pomaga w rozpuszczaniu utkniętej energii z poprzednich wcieleń. Życie choć ma zawiłe scenariusze
w rzeczywistości jest proste, bo Miłość i Prawda takie są. Proste.

Jeśli czujesz, że jesteś gotowa/gotów do pracy nad sobą, serdecznie zapraszam na konsultacje i sesje indywidualne.

Sesje regresji odbywają się tylko osobiście w gabinecie w Gdańsku

Czas sesji - 2h
Cena - 850 zł


 

Rezerwacja terminu spotkania odbywa się drogą mailową lub telefoniczną, sms-em, messengerem.

Dodatkowym środkiem płatniczym oprócz płatności gotówkowej jest możliwość płatności przelewem lub Blikiem.

E-mail: kontakt@mirawroblewska.pl

Telefon: 600-613-992

O mnie

MIROSŁAWA WRÓBLEWSKA

Mentorka i Trenerka Rozwoju Świadomości Duszy.
Prowadzi Duchowe Ustawienia Rodzin wg metody Berta & Sophie Hellinger. Od 2006 r prowadzi firmę ENQELI Centrum Kreatywnej Świadomości i wspiera rozwój świadomości duchowej człowieka.
Przeprowadziła kilka tysięcy sesji korzystając z różnych technik kwantowych. Stworzyła też własne metody pracy.
Malarka i pisarka. Propagatorka życia opartego na świadomej, zdrowej relacji z Duszą.

BLOG

ŚWIĘTA – CZY NA PEWNO RODZINNE?

Święta Bożego Narodzenia to czas, który w naszej kulturze kojarzy się z ciepłem, bliskością i rodzinną harmonią. Jednak dla wielu osób ten magiczny okres jest pełen napięć, smutku lub frustracji. Nierozwiązane konflikty, toksyczne zachowania...

USTAWIENIA BERTA HELLINGERA — POMOC W DRODZE DO SIEBIE

Jako małe dzieci przyglądamy się temu, co nas otacza. Czujemy na poziomie podświadomym i komórkowym, to co jest, choć często jest to ukryte. Pochłaniamy niczym gąbka, to wszystko, czym oddychamy emocjonalnie i energetycznie....

WADY – NISZCZYĆ CZY UKOCHIWAĆ

Od najmłodszych lat jesteśmy oceniani i wychowywani, a nierzadko krytykowani i osądzani. Z pozoru niewinne słowa wypowiedziane przez mamę lub tatę czy dziadków w stylu: „jesteś niegrzeczna”, „dziewczynki tak się nie zachowują”, „bałaganiara z ciebie”, „nie...

OPOWIEŚCI REINKARNACYJNE – FAŁSZYWE OSKARŻENIA

Kobieta, lat 35 – żona, matka siedmioletniego chłopca. Ewa uważa, że aby w szkole działo się jak najlepiej, rodzice powinni w miarę swoich możliwości angażować się na przykład w organizację wycieczek, konkursów, imprez szkolnych i klasowych. Zawsze wychodziła z...

ZAWÓD W SŁUŻBIE RODU – USTAWIENIA RODZIN

Świat i życie stają się skomplikowanym mechanizmem, gdy odwracamy wzrok i serce od siebie samych, od miłości. Gdy próbujemy „zbawiać” lub potępiać innych. Tylko miłość, świadoma miłość, ma moc uzdrawiania. Kiedy ta miłość uzdrawia? Ona działa w czasie „teraz”. Kiedy...

ODZYSKAJ SIEBIE

Jak poczuć pełnię siebie? Jak być pewnym siebie? Jak poczuć, że niczego Ci nie brakuje? W jaki sposób korzystać ze swojego potencjału? Trudne doświadczenia i emocje, których nie sposób przyjąć, spychane do podświadomości od dzieciństwa, powodują, że znikamy. Nie...

DUSZA PRASTARA – MĄDROŚĆ I PRAWDA

Dusza, schodząc na Ziemię, rozpoczyna długą i żmudną podróż. Jest to dla niej wymagające zadanie, bo jej celem jest połączyć się z fizycznym ciałem. Do ciała przynależy emocjonalność, gęstość, ciężar, grawitacja, ego. Jednocześnie to, co jest trudne, jest dla duszy...

JAK ODZYSKAĆ KOBIECĄ MOC?

Równouprawnienie. Szumne hasło wykorzystywane przez wielu. Co tow ogóle znaczy lub w jakim kierunku to poszło? Kobiety były przez setki lat z jednej strony uwielbiane, czczone, podziwiane, a z drugiej – pogardzane, wykorzystywane, poniewierane, gwałcone i poniżane....

DUSZA STARA – GROMADZENIE WIEDZY

Ile razy przechodziłaś/przechodziłeś reinkarnację? Inkarnacja według teorii reinkarnacji oznacza stadium ziemskiej egzystencji duszy. Zatem, ile razy Twoja dusza przechodziła z jednego stadium w inne? Ile doświadczeń zebrała na tej drodze? W którym punkcie rozwoju...

PRAGNIENIE, POŻĄDANIE I POCZUCIE BRAKU

Lubimy mieć, posiadać, gromadzić. Lubimy mieć coś, czego inni nie mają, co nas wyróżnia, nobilituje. Lubimy, gdy inni nam zazdroszczą, a uściślając: nasze ego lubi pożądać i mieć. Czuje się wtedy panem sytuacji. Później płaczemy "oni mi wszystkiego zazdroszczą". Sami...